Śmierć


Ostatnia scena z piątego odcinka wyglądała pięknie. Cóż, w sumie jak cały ósmy sezon… Gdyby tak jeszcze fabuła miał trochę sensu…


Śmierć jechała wśród popiołów na koniu – białym i splamionym krwią – brudna, ranna i zmęczona. I patrzyła z przerażeniem. Stosy ciał leżały przy ruinach. Środek drogi całkowicie wypalono.
Nie ona to zrobiła. Nie ona zabrała te życia. Nigdy nie wzięłaby aż tylu. Chciała tylko jedno, może dwoje.
Śmierć była sprawiedliwa. Z rzadka łaskawa bądź okrutna. Niemal zawsze sprawiedliwa.
Ludzie byli inni. Monstrualni, wypaczeni, potworni. I chciwi. Stanowczo zbyt chciwi.
Śmierć nie chciała mieć z tą rzezią nic wspólnego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Śmierć, która dzieli; śmierć, która łączy

Pozory mylą 9: Lyanna II

Pozory mylą 10: Staruszka I